Zimno, zimno i jeszcze raz zimno. Tak zimno, że poza wyjściem do szkoły i na roraty nie wychodzę z domu. Choć na górkę pozjeżdżać sankami też czasem wychodzę. Ale ogólnie zimowe wieczory spędzamy w domu.
Ostatnio robiłem kule śnieżne. Bardzo je lubię. Zawsze z wakacji przywożę sobie taką kulę pamiątkową i zawsze mi się zbijają. Nie mam teraz ani jednej :(
Postanowiliśmy, że sam sobie zrobię taką kulę. I udało się. W środku mojej nowej kuli - krasnoludek z ostatnio zbitej kuli, którą kupił mi wujek Marcin.
A przepis na ten pomysł zaczerpnąłem tutaj
A jak się siedzi w domu to się chce jeść. Poniżej kasza manna z dekoracją z mrożonych malin babci Ani w moim wykonaniu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz